Nigdy nie opowiadałam od czego zaczęła się moja przygoda z zapałkami. A zaczęła się już dobrych parę lat temu. Pierwszymi drobiazgami, które skleiłam z zapałek były dwa, śmieszne mikro domki, być może kiedyś je pokażę. Jednak tak naprawdę pierwszą bardziej poważną, większą rzeczą, jaką się zajęłam był okręt. Wspominałam o nim na blogu o TU (dla zainteresowanych surowy stan statku o TU).
Zaczęłam go kleić bardzo dawno, będzie dobrych kilka lat. Nie jestem w stanie określić dokładnej daty, ale wiem, że było to na pewno po emisji pierwszej części "Piratów z Karaibów" w tv ;) Nie da się ukryć, że uwielbiam ten film i klimat, w jakim jest utrzymany.
Po obejrzeniu "Piratów..." zaczęłam poszukiwać różnych pirackich statków, dowiedziałam się też, że okręt Jacka Sparrowa to ten sam, który można zobaczyć w filmie "Bunt na Bounty" z Melem Gibsonem. Nie było rady - musiałam spróbować skleić coś pirackiego ;) oczywiście jeszcze wtedy nie wiedziałam, że zajmie mi to tak długo ;D Samo sklejenie kadłuba szło mi dość gładko, bardziej ociągałam się z pobejcowaniem no i zrobieniem masztów i olinowania. Długo, długo zastanawiałam się jak to zrobić. Przyszedł jednak dzień, w którym postanowiłam nie rozpoczynać żadnych zapałczanych projektów, póki nie skończę statku. Ostatecznie zdecydowałam wzorować się na wyglądzie "Piotra z Gdańska" z MM. Dziś galeon wygląda tak:
Wybaczcie, że zasypałam Was tyloma zdjęciami, ale chciałam pokazać jak najwięcej detali statku. Dla utrzymania klimatu trochę wspaniałej muzyki z wiadomego filmu ;)
Pozdrawiam podglądaczy!
SZOK!!!!!!!! Rewelacja :)
OdpowiedzUsuńhttp://anek73.blox.pl
Rewelacyjnie żonglujesz zapałkami, okręt to istne mistrzostwo !
OdpowiedzUsuńWow... piękna praca i fotki :)
OdpowiedzUsuńOniemiałam.
OdpowiedzUsuńOkręt jest rewelacyjny.
Mąż właśnie stwierdził ze chciałby taki na telewizorze zamiast tych moich bibelotów.
Jesteś niesamowita. Toż to prawdziwe dzieło sztuki. Podziwiam dbałość o szczegóły. Cudo!!!! Wykonany perfekcyjnie, aż szczęka mi opadła. Zdaje sobie sprawę ile pracy w to włożyłaś
OdpowiedzUsuńŁo matko!!!! Misterna i perfekcyjna robota...Jesteś niesamowita :)
OdpowiedzUsuńKObieto zaskoczyłaś mnie i to z podwójną siłą. Podziwiam :)
OdpowiedzUsuńfantastyczne, ale z pewnością niezwykle pracochłonne :)) podziwiam kunszt i cierpliwość :)))
OdpowiedzUsuńStatek jest przecudny. Od dziecka marzył mi się trójmasztowiec pod żaglami. Żałuję, że nie jestem taka zdolna! Szczerze Cie podziwiam.
OdpowiedzUsuńO rany podziwiam za cierpliwosc, piekny, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJaki on piękny!!!
OdpowiedzUsuńRany boskie! Jest genialny. Zdolna bestia z Ciebie, nie ma co. Piratów też bardzo lubię, obejrzałam wszystkie części a Twój statek jest mistrzowski. ;)
OdpowiedzUsuńJestem pod OGROMNYM wrażeniem! Coś niesamowitego...pokłony najniższe!
OdpowiedzUsuńCiepło pozdrawiam :*
O matko, ale cudo!!! Masz talent :) Swietna robota!
OdpowiedzUsuńKasiu, no to jest arcydzieło! Podziwiam za niezwykły talent, konsekwencję i cierpliwość! Jest piękny!!!
OdpowiedzUsuńA co "Piratów.." też mi się podobali,... ten Johnny, eh...;)
Kasieńko, aż mnie zatkało. Ten okręt jest po prostu niesamowity! To jedna z najcudowniejszych rzeczy jakie w życiu widziałam. Jesteś prawdziwą zapałkową mistrzynią! A stare okręty uwielbiam, chciałabym móc wyruszyć w rejs repliką pinasy lub fluity :) Buziaki!
OdpowiedzUsuńŚlubny mój, który jest sam modelarzem i sędzią przy pierwszym zdjęciu powiedział; o kurde, potem już nic nie mówił...
OdpowiedzUsuńNiesamowita cierpliwośc. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBrak mi słów, zatkało mnie, umarłam... Te detale, ta precyzja... Jest wspaniały!!! Zawsze byłam wielbicielką Twoich zapałczanych wytworów, ale teraz padłam na kolana ;-)) Kasiu, jesteś mistrzynią!!!
OdpowiedzUsuńŚciskam czule i chylę czoła!
ps
mam ostatnio problemy z zamieszczaniem komentarzy, proszę o wyrozumiałość...
dziękuję za komentarze! :)) teraz co prawda przystopowałam z zapałkami, no bo dziergam sobie tą podusię (jeszcze TYLKO 8 kwadratów do końca, obrobić, zszyć i basta! ;D), ale plany w główce się układają i już wiem co będę kleić :)
OdpowiedzUsuńabsolutnie fantastyczny! oczy aż nie chcą uwierzyć, że to ręczna robota! ;)) najbardziej zachwyciły mnie detale... wygląda jak... "żywy" ;))
OdpowiedzUsuńo mamo!!! jakie cudeńko!!!
OdpowiedzUsuńo żesz Ty zdolniacho, jakie cudo wyczarowałać, szczerze podziwiam :D
OdpowiedzUsuń:D na pokład wsiadać, statek odcumować, ster w dłoń, podbijamy morzaaaaaa....
OdpowiedzUsuńeee, że co?? to nie statek?? Jak nie statek jak przecież widzę, że jednak statek... z rejsu wygryźć się nie dam!! No... e, że co?? że to tylko taki na półkę?? Nie wierzę... a co z przygodą, z abordażem, łupieniem innych statków, hę?? aha... no już rozumiem, rozumiem, ale i tak wygląda jak żywy!!
Podziwiam - ta precyzja, dokładność i dbanie o szczegóły rewelacje-masz talent :))) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJestem pełna podziwu...Zdolna z Ciebie osoba, i jakie nietypowe hobby...Ten statek jest rewelacyjny, dopracowany w każdym szczególe. Już sobie wyobrażam ile pracy w to musiałaś włozyć. Szok.
OdpowiedzUsuńO wow jest pod ogromnym wrażeniem!!niesamowity jest ten statek!!!podziwiam podziwiam ogromny talent!!!zobaczyć go na żywo,byłoby cudownym przeżyciem:)jestem żeglarką i po prostu się wzruszyłam eh cudowny:) Pozdrawiam Melisa
OdpowiedzUsuńKasiu, napiszę krótko i na temat: mistrzostwo świata!!!
OdpowiedzUsuńWow. przepiękny galeon, zachwycił mojego syna, również fana Piratów z Karaibów. Dziękuję za odwiedzinki :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń