piątek, 25 marca 2011

Muzycznie i...

...nie tylko. Dziś nic twórczego nie zaprezentuję. Niestety nie mam teraz czasu. Pomyślałam jednak, że w profilu umieściłam w zainteresowaniach "muzyka" a właściwie nic wcześniej nie mówiłam na ten temat. Nie, znawcą nie jestem. Po prostu lubię słuchać muzyki, często bez przerwy (głośno też ;) ). Też tak macie, że możecie słuchać ciągle jednej piosenki? 
U mnie ostatnio jakoś dyskotekowo. Choć wolę mocniejsze kawałki, to nie ograniczam się do jednego gatunku muzyki. Widzieliście film "Night at the Roxbury"? Stary, o niezbyt poważnej tematyce, ale muzyka w filmie - miodzio! Któż nie zna takich zespołów jak Haddaway, N-Trance, albo La Bouche? ;) polecam Wam soundtrack z filmu.

No i moje ostatnie odkrycie - zespół RusT z Poznania. To bardzo przykre, żeby dowiadywać się o takim zespole dopiero z programu "Must be the Music". Oto jedna z ich piosenek:

Zapewne nie każdemu ten zespół przypadnie do gustu ;) ale jeśli słuchacie rocka (tego mocniejszego też) czy metalu, to sądzę, że piosenki tej grupy mogą Was mile zaskoczyć :)

I na koniec ogłoszenie duszpasterskie hehe. Słuchajcie kobietki (dobra, panowie też), od lat szukam nazwy pewnego kwiatka. Kiedyś moja mama przyniosła odnóżkę dziwnego drzewka. Wtedy myślałam, że to drzewko, ale okazało się, że to przepiękny kwiat. Nie mam pojęcia jak się nazywa. Jedyne co pamiętam to jego wygląd. Spójrzcie, takie coś udało mi się wyskrobać (w paincie oczywiście):
Mam świadomość tego, że po takim obrazku ciężko będzie komukolwiek skojarzyć roślinę. Ciemne liście, trochę przypominające liście cytryny (ale czy brzegi gładkie czy poszarpane to jednak nie jestem pewna); kwiaty - najwspanialsze jakie kiedykolwiek widziałam. Duże, bardzo przypominające lilię, w kolorze pośrednim między różem a brzoskwinią (możliwe, że są też odmiany tej rośliny o innym kolorze). Z tego co pamiętam dość szybko opadały (utrzymywały się ok 2-3 dni max.). Łodyga: sztywna, mocna, im bliżej dołu tym bardziej zdrewniała i lekko brązowa (dlatego myślałam wpierw, że to drzewko). Szukałam w google nazwy wpisując hasła typu "lilia doniczkowa" ale bez rezultatu. Jeśli widzieliście gdziekolwiek taką roślinę napiszcie w komentarzu, będę dozgonnie wdzięczna!

__________________________________________________________

Nazwa kwiatka już odnaleziona! Wszystko dzięki Ewie! Ślicznie Ci dziękuję!
Hibiskus, róża chińska
__________________________________________________________

Pozdrawiam!

niedziela, 20 marca 2011

Minimalnie twórczo i wiosennie

Motywuję się do pisania pracy mgr, dlatego nie zaczynam tworzyć nic pracochłonnego. Pokażę Wam jednak małego miśka, którego ufilcowałam już jakiś czas temu, z przyczyn dla mnie niejasnych nie pokazałam. 

 Zrobiłam jeszcze malutki igielnik do kuchni. Takie serduszko na szydełku. W środku ufilcowane serduszko z filcu. Podoba mi się to połączenie filc-szydełko. 

No i nie mogę nie pokazać zdjęć z domku. Hiacynty, ale śliczne, obserwowałam jak się rozwijają. Różowy po prostu jest uroczy (a niby nie lubię zbytnio tego koloru ;) ).
Troszkę się pobawiłam aparatem i gimpem ;) Zdjęcia powyżej to próby łapania odpowiedniej ostrości na obiekcie, ustawianej ręcznie (na poczciwym Canonie A510). Przy zdjęciach kwiatków nie zmieniałam kolorów. Za to zabieg taki był konieczny przy miśku-zawieszce z racji tego, że zdjęcia robione były w akademiku, przy zasłoniętych żółtych roletach i mocnym słońcu. Dawało to dość nieciekawy efekt. Stąd zabawy kolorami.

Pozdrawiam niemal wiosennie!

poniedziałek, 14 marca 2011

I narodził się Marian

Spodobało mi się to szydełkowanie dziwactw. Zatem dziś pokażę Wam kolejnego mego stwora. Miał być miś a wyszedł, sama nie wiem, jakiś psi ma ten pyszczek...

Oto Marian. Uchalek taki troszkę. Niezbyt symetryczny,  ale no to co ja na to poradzę, inaczej widać nie umiem. Nosek i te niby-oczka ma wyszywane. Dotąd nie wiedziałam jakie są w dotyku te szydełkowe stwory. Nigdy nie miałam okazji takiego widzieć na oczy a co dopiero pomacać. Okazało się, że zabaweczki takie dają się dowolnie formować. Obawiałam się, że wydziergam takiego a ten mi nie będzie chciał stać czy siedzieć a tu nie! Nie dość, że siedzi to i miny różne robi. Tak wygląda zdziwiony Maniek:

Uszka nastroszone, a jaki uważny. Zobaczcie, teraz macha Wam "papa":


No to "papa" ;)

p.s. Maniek ma 6,5 cm wysokości.

sobota, 12 marca 2011

Szydełkowo dziś :)

Będąc ostatnio we Wronkach dostałam od Pani Oli kilka motków kolorowego kordonka i druty :) spójrzcie:
Ten niby granatowy kolorek kordonka jest w rzeczywistości fioletowy i ślicznie się mieni, taki połyskliwy.
 Postanowiłam jakoś wykorzystać te śliczne kolorki :) Oto co wyszło:
Zrobiłam serduszka! Oczywiście nie z głowy, o nie, aż tak w szydełkowaniu się nie rozwinęłam. Jakiś czas temu znalazłam kursik na serduszka na blogu u Ewy o TU. Zobaczcie sami. Na zdjęciu powyżej widać, że to fioletowe serce jest takie jakieś koślawe, ale no pierwsze moje i niespecjalnie dokładnie rachowałam ilość oczek :D Za to druga próba serduszkowania poszła o wiele lepiej :) polecam Wam bloga Ewy, zajrzyjcie tam koniecznie.
 
Żeby nie było tak odtwórczo wymyśliłam coś jeszcze...
... żółwika! Taki tam krzywy itd., ale no robiony z główki. W najdłuższym miejscu ma ok. 9 cm. Taki dość rozpłaszczony mi wyszedł, choć można go dowolnie formować. Całość robiona na szydełku, poszczególne elementy oddzielnie, później zszywane. Inaczej chyba zresztą się nie da (powtarzam, chyba, jednak raczkuję w temacie szydełkowania).

Pozdrawiam Was gorąco!

czwartek, 10 marca 2011

Obiecałam...

Obiecałam wcześniej, że w wolnej chwili pokaże Wam rodzeństwo Ferdka, dziś nadszedł ten dzień ;) najpierw kobiety:
 Mała biała ;) nie zdążyłam jej nazwać przed oddaniem, ot po prostu, była to Biała :) uwielbiała się wylegiwać w kwiatach, zwłaszcza w cieniu róży...

Druga panienka, że miała łaty, to zyskała imię Krówka ;) też już ma nowego właściciela :)
Teraz panowie:
Batman. Czemu? Bo tak! Maskę ma na główce noo...

Znany z wcześniejszego posta Ferdynand-psota.

Sheena - mamunia pociech :) wyszła na zdjęciu jakoś dziwnie chuda, niemal jak sfinks ;D

P.S. piszę gdzieniegdzie w czasie przeszłym. bo kotki są już pół roku w nowych domach :) parkę rodzeństwa udało mi się oddać w jedno miejsce :)



Pokażę Wam jeszcze co wygrałam na blogu u Inkwizycji. Jakiś czas temu urządziła mini zagadkę o TU. Zobaczcie co wygrałam :)
Wydmuszka nie dała radę przetrwać podróży z Wrocławia do Białegostoku :( ale i tak musiałam ją pokazać. Wspaniale wyszła. Za nic jej nie wyrzucę, mowy nie ma. Zbyt piękna. No prócz tego w paczuszce znalazły się słodkości, które niestety nie przetrwały do dziś, jednak tym razem to nie poczta zawiodła hehe ;)

A na koniec... 
...krótki filmik z wakacji :) maluchy zwiedzają świat. Oczywiście w towarzystwie mamy. Jeszcze nieco przestraszone były, oswajały się z tym wielkim czymś chodzącym na dwóch nogach i gapiącym się na nie całymi dniami. Na filmie widać, że Ferduś od samego początku był najbardziej ciekawski :)

Starczy tego na dziś. Następny post obiecuję będzie już twórczy, nie będę Was zanudzać kotkami ;)

Pozdrawiam!

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...