Spodobało mi się to szydełkowanie dziwactw. Zatem dziś pokażę Wam kolejnego mego stwora. Miał być miś a wyszedł, sama nie wiem, jakiś psi ma ten pyszczek...
Oto Marian. Uchalek taki troszkę. Niezbyt symetryczny, ale no to co ja na to poradzę, inaczej widać nie umiem. Nosek i te niby-oczka ma wyszywane. Dotąd nie wiedziałam jakie są w dotyku te szydełkowe stwory. Nigdy nie miałam okazji takiego widzieć na oczy a co dopiero pomacać. Okazało się, że zabaweczki takie dają się dowolnie formować. Obawiałam się, że wydziergam takiego a ten mi nie będzie chciał stać czy siedzieć a tu nie! Nie dość, że siedzi to i miny różne robi. Tak wygląda zdziwiony Maniek:
Uszka nastroszone, a jaki uważny. Zobaczcie, teraz macha Wam "papa":
No to "papa" ;)
p.s. Maniek ma 6,5 cm wysokości.
Marian jest super.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMarian jest bardzo sympatyczny :P przynajmniej mnie kupił od razu :) zazdroszcze tego szydełkowania...mnie się marzy :)
OdpowiedzUsuńŚwietny! Pyszczek ma wesolutki :)
OdpowiedzUsuńurocze maleństwo, chyba się też skuszę na takie słodziaki...pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńNie no, Maniek wymiata! Świetny!
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś żółwia, który tak samo miał na imię;)
Ściskam!
Słodki ten misiek. Ostrzegałam Cię,że to szydełkowanie wciąga.
OdpowiedzUsuńCudowny ten Marian !!!
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam mam do sprzedania lub wymiany mini zestaw Frywolitkowy.
OdpowiedzUsuńŁadne prace :)
OdpowiedzUsuńDzięki za odwiedziny na moim blogu!
Twój Marian jest uroczy! Ach....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)