No właśnie, ostatnio brak czasu, jakieś kolokwia, bieganie za prezentami, a jeszcze cała masa zajęć czeka. Mnóstwo sprzątania i gotowania przede wszystkim :) z tego względu nie mam czasu zupełnie na nic. Pokażę Wam jednak to, co udało mi się stworzyć (a właściwie napocząć).
Na zdjęciu powyżej: wieczko pudełka, zaczęte oj, chyba w wakacje nawet. Dlaczego tak się z nim grzebię? Bo jest niesamowicie ciężkie, duże i targać go do akademika nie będę :) co prawda nie jest skończone, jedynie zewnętrzna część wieczka zdaje się zbliżać ku końcowi wszelkich prac kosmetycznych. Samo pudełko zrobione jest z jakiejś grubej, brzydkiej sklejki. Znalazłam je gdzieś na strychu w domu. Oklejone było przedziwną ceratą - wcześniej to było pudełko po sztućcach. Wyrzuciłam z niego przegródki, oderwałam materiał nieznanego pochodzenia, wyczyściłam, no i zaczęła się zabawa. Wymyśliłam, że takie zostać nie może a i pomalowanie pudełka nie ukryje jego stanu. W ruch poszły zapałeczki, a jakże! Ile? Nie mam zielonego pojęcia, stwierdzam jednak, że duuuużo. I pudełko czekało jakieś dwa miesiące...
Potem już patrzeć nie mogłam jak tak leży pod regałem i na mnie patrzy. Jednym słowem - dojrzało. Trzeba było się nim zająć. Wyciągnęłam papier ścierny, mocno przetarłam nierówności ale czegoś mi na nim brakowało. Postanowiłam wypalić jakieś wzorki. Potem się naoglądałam Waszych prac dekupażowych i musiałam dodać coś jeszcze. Może przekombinowane, może nie, mi się podoba.
Widać, że raczkuję w decu, to moje drugie spotkanie z tą techniką. Tym razem miałam dostęp do farb akrylowych. Nie da się ukryć - do decu niezastąpione. Nic się nie rozmazuje i szybko schnie. Potem tylko lakier i gotowe :)
Uczę się też szydełkować, wszyscy robią serwetki, śnieżynki i inne cuda. Podpatrzyłam jak mama dzierga podstawki dla brata, spróbowałam. Oto co wypociłam:
Pierwsza podstawka - kordonek podkradziony mamie, druga - mulina.Pozdrawiam!
Fajne to drugie życie kuferka, choć jeszcze nieskończone, już mi się podoba:) Lubię takie artefakty nadgryzione zębem czasu:)W decoupage wróżę Ci powodzenie:) pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńCóżeś tymi zapałkami tam robiła? wykładałaś wieko? proszę o szczegółowe informacje! Pudełko wygląda imponująco, widzę że już rozgryzłaś dekupażowe tricki ;-)
OdpowiedzUsuńJa co prawda wolę bardziej ascetyczne, minimalistyczne prawie... ale ten bizantyjski sztafaż robi wrażenie ;-) Śliczne jest!
Uściski!
Bulma - dziękuję za "wróżby", oby się spełniły ;)
OdpowiedzUsuńInkwizycja - tak, pudełko jest całkowicie wyłożone zapałkami, nie tylko wieko, środek pudełka (a właściwie powinnam powiedzieć pudła hehe)także :)
Pudełko wyszło świetnie. Podkładki jak na pierwsze szydełkowe dzieła to są super. Uważaj, bo jak Cię wciągnie to szydełkowanie to już nie puści. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTa druga jest bardzo wiosenna - Jomo
OdpowiedzUsuń