Letnia bluzka, którą pokazywałam już w kilku kadrach we wcześniejszych postach jest jeszcze... NIEgotowa! Wstyd się przyznać... Utknęłam w pewnym punkcie róbótki... mam na myśli chowanie nitek... Kto to lubi? Nie znam żadnej dziewiarki, która lubi chować niteczki (a może zaraz znajdzie się jakaś masochistka? ;)) Ale sama sobie takie elementy wymyśliłam i sama muszę poradzić z tymi nitkami:
Jest ich naprawdę niemało...
Gdyby nie chowanie nitek właściwie bluzka byłaby już niemal gotowa!
Muszę w końcu przysiąść do niej porządnie!
Na koniec tego posta chciałabym się Wam troszkę pochwalić
- Myszki Dzierganie ma swój butik na DaWanda :)
troszkę musiałam poczekać i powalczyć, by otworzyć swój butik, ale się udało :)
Na razie uczę się tam dosłownie wszystkiego (to mój pierwszy sklep internetowy)
i czuję się nieco zagubiona, ale nieśmiało zapraszam:
Pozdrawiam!
widzę Kasiu, że ładna wyjdzie bluzeczka... czekam na efekt końcowy !
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Sama jestem bardzo ciekawa efektu końcowego! :)
UsuńJa też nie lubię chować nitek, ale dla efektu końcowego warto , bo widać że bluzeczka wyjdzie super.
OdpowiedzUsuńDzięki! Pewnie, że warto chować nitki - teoretycznie zawsze widać jak wygląda bluzka przed pochowaniem nitek, ale po wszystkim całość zawsze nabiera innego looku ;)
UsuńIm szybciej pochowasz nitki, tym szybciej będziesz miała to za sobą :-)
OdpowiedzUsuńBluzeczka wygląda pięknie...
Gratuluję otwarcia sklepiku :-)
Pozdrawiam serdecznie.
Prawda! Trzeba mi spiąć poślady, bo ciepełko coraz większe ;))
UsuńCzekam z ciekawością na bluzeczkę:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńChowanie nitek mogę porównać tylko do dziergania rękawów...
OdpowiedzUsuńGratuluję sklepiku!
A ja szydełkiem rękawów jeszcze chyba nie robiłam, ha! To musi być wyzwanie :)
UsuńFajnie się zapowiada :) Wiem co to znaczy robienie tylu elementów, sama jestem w trakcie robienia koca xD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)