Mało mnie na blogu ostatnio, mało mnie u Was, ale powoli kończę co sobie zaplanowałam. I tak ostatnio zrobiła mi się podusia z "babcinych kwadratów", taka w fioletach:
Tak powstawała:
Skończyłam też prackę drutową, w końcu, pozostało mi tylko ją oprać i naciągnąć...
A i marzy mi się, że kiedyś zrobię coś w takim stylu:
Oba sweterki pochodzą z Sandry bodajże z 2006 roku :)
A skoro post w fioletach to dla Was:
Uściski!
Jednym słowem nie próżnujesz :D
OdpowiedzUsuńCudowna poszewka. :D Fiolecik w bardzo fajnym odcieniu. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Zuza
Ale cudna poszewka na podusię!
OdpowiedzUsuńPiękna podusia, a jej kolorki po prostu cudowne :)
OdpowiedzUsuńOjej :) Ale piękne sweterki Ci się marzą! Nie dziwię się! Świetna poducha! mnie też właśnie wzięło ostatnio na babcine kwadraty i dosłownie na dniach zrobiłam podobną poduchę :)
OdpowiedzUsuńŚwietny post kolorystyczny :-) Podusia jest cudowna. A szal... cudo! Już nie mogę się doczekać, jak go zblokujesz i pokażesz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Kolor na czasie, aż pachnie bzem ;-) Widać, że nie próżnujesz, jesteś rozgrzeszona z niebywania ;-) Mam też jeszcze Sandry z lat 90-tych bodajże, albo i wcześniejsze, niektóre wzory całkiem, całkiem ;-)
OdpowiedzUsuńŚciskam
Kasiu... śliczną poszewkę wydziergałaś... słodkie kolorki
OdpowiedzUsuńdziękuję za kwiatka...
Śliczny szal i piękna poduszeczka. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAle śliczna podusia - ja marzę by znaleźć czas i siły by sobie taką wykonać.
OdpowiedzUsuńFantastyczne dziergadełka!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Lacrima