Chyba, może, nie wiem. Po prostu spodobało mi się tworzenie tych miłych dla oka (i ciała zresztą też) użytkowych ozdób domu. I nie jest to tak, że zasypuję się poduszkami w każdym możliwym miejscu domu, sama mam jedną, tą nie do końca idealną, pierwszą, wiecie, o tą. Resztę sprezentowałam :) tak też było w przypadku tejże poszewki:
Tyle, że tą robiłam z myślą o szczególnej osobie :) i tak intensywnie myślałam, że wydziergałam ją w 3 wieczory (rekord kurde!). Musicie mi wybaczyć dwie rzeczy, pierwsza: niepasująca kolorystycznie poduszka do poszewki (ale to tylko model, innej nieróżowej nie mam na stanie ;)), rzecz druga: słabe fotki. Ale cóż, po powrocie z pracy mam niewiele czasu do zachodu słońca i zdjęcia pstrykane na szybcika, mocno rozjaśniane w gimpie, stąd te wszelakie szumy. Poszewka oczywiście z dwóch stron identyczna i jak wszystkie moje wiązana "na sznurówkę" ;)
Nie wiem czy Was nie zanudzam, ale cóż, szydełkowanie wciąga :) nie ukrywam, że już coś dziergam :) ale następne będą zapałki :)
Pozdrawiam podglądaczy!
p.s. zapisy na candy wciąż otwarte ;)
p.s. zapisy na candy wciąż otwarte ;)
wciągło cie nie na żarty :) ale to dobrze ;) jest na co popatrzec ;)
OdpowiedzUsuńsliczna podusia :D
Fajna ta poduszka taka babcina :) A co do światła po pracy to wiem coś na ten temat :/
OdpowiedzUsuńprzepiękna! nie porzucaj tej manii :))
OdpowiedzUsuńze zdjęciami świetnie Cię rozumiem, krótkie i w dodatku pochmurne dni to nie lada wyzwanie dla pracujących blogerek...
Boska poducha!!!
OdpowiedzUsuńPrzyznaję, Kasiu, że miałam zaległości w oglądaniu i podziwianiu Twoich prac, ale dzisiaj nadrobiłam i powiem - mania jak najbardziej uzasadniona ;-)) Podusie są piękne i ach! jakby pasowały do mojej chałupki ;-)
OdpowiedzUsuńA kłopoty ze światłem będziemy mieć teraz wszystkie... aż do wiosny ;-) (no chyba że ktoś ma studio...)
Ściskam czule!
dziękuję za komentarze :)) z tym światłem to masakra, ale cóż poradzić, studia niestety nie posiadam i trzeba jakoś to przeboleć, albo focić jedynie w słoneczne weekendy ;D
OdpowiedzUsuńNastępna śliczna poduszka:)
OdpowiedzUsuńo kurczaczek! ale śliczna! nadal podziwiam!
OdpowiedzUsuńale Twoja pierwsza wielokolorowa podusia skradła moje serce! ja też taką chcę :))) pięknota!
cudna podusia-pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚliczna poduszka a mi ten wkład różowy w ogóle nie przeszkadza! ;)Jak tak dalej pójdzie to w jeden wieczór wydziergasz następną,,,;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
KASIU PIĘKNIUTKA TA PODUSIA..GDYBYM UMIAŁ SZYDEŁKOWAC...TO NA PEWNO MNIE TEŻ BY WCIĄGNĘŁO..HIHII-POZDRAWIAM:))
OdpowiedzUsuńPodusie mega-cudne! Zresztą wszystko co robisz jest śliczne. Zdolniacha z ciebie i już :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWitaj, Kasiu :) To ja; sztuka splotu z
OdpowiedzUsuńDigartu :)
Cieszę się, że trafiłam na twój blog. Tyle tu technik, to imponujące :) Podusia śliczna, poprzednie też. Zaraz dodam link do Twojego blogu u siebie :)
Pozdrówko i zapraszam do mnie :)
kejti - ta kolorowa poduszka to była masakra :D sama nie wiem jak zmusiłam się do tego, żeby ją wykończyć :)
OdpowiedzUsuńRóżany Aniele - może faktycznie nie wygląda z tym różem tak źle... ale, teraz poszewka okrywa poduszkę czerwoną i wiem, że super wygląda :)
Qrko - moja pierwsza serwetusia na szydełku powstała z 10 lat temu, potem właśnie 10 lat przerwy i dopiero teraz coś mnie natchnęło i jak zaczęłam dziergać tak ciągnie mnie do tego jeszcze bardziej i bardziej... próbuj i Ty! :)
Fantastyczna, nie pozostaje mi nic innego jak pozazdrościć talentu w dzierganiu:)
OdpowiedzUsuńA ja też narzekam na światło.. byle do wiosny:)) Pozdrawiam!
świetna podusia! bardzo mi się spodobała, muszę podszkolić się w szydełkowaniu a wtedy odgapię :)
OdpowiedzUsuńo matko! cudna, dlaczego mi nikt nie chce zrobić takiego prezentu???
OdpowiedzUsuńJest cudna i aż żal na niej spać :P żartuję :) wszyscy mi jej zazdroszczą. Dziękuję skarbie :*
OdpowiedzUsuńbardzo dobrze, że się zmusiłaś, żeby wykończyć tą kolorową poduchę, bo jest naprawdę bardzo efektowna :) ja bym jeszcze na Twoim miejscu zastanowiła się nad narzutką z takich kwadracików :)))
OdpowiedzUsuńdziękuję za komentarze :)
OdpowiedzUsuńkejti - narzutka jest w planach :) zastanawiam się tylko czy uda mi się skombinować kolory włóczki takie, jak tej kolorowej poduszki, może być z tym ciężko, ale co tam, najwyżej pójdę do sklepu z poduszką i powiem sprzedawczyni, żeby mi na podstawie poduszki dobrała kolory :D
Bardo ładna i stylowa poszewka. Możesz ja podsyć jakąś podszewką, wtedy kolor poduszki nie będzie miał żadnego znaczenia, a może to dać jeszcze dodatkowy efekt wizualny.
OdpowiedzUsuńDysiak - wiem wiem, podszewka rozwiązałaby ten "stylowy problem", tyle, że ta podusia ze zdjęcia robi za modela, docelowa jest czerwona :) co innego, że obsługiwać maszyny do szycia nie potrafię ^^' (dobrze, że mama umie, to się ją pomolestuje i będzie gitarra ;D)
OdpowiedzUsuńwow :-) śliczna poszewka :-)
OdpowiedzUsuńa podszewka np satynowa dodała by wyrazu :-)
bardzo ładna poduszeczka:)
OdpowiedzUsuńI Ty to wszystko sama sama? Precyzyjna Bestia :)
OdpowiedzUsuńBuziaki jak smoki
Karlita - wiem, muszę sobie taką kupić, albo poprosić mamencję o uszycie takowej bądź podobnej do ekspozycji poduszek, bo chyba będzie takich więcej :)
OdpowiedzUsuńpesymistka - dziękuję :)
Magda - sama sama, ale motywowana przez speca :)
Uwielbiam takie podusie:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Twoje podusie są prześliczne.
OdpowiedzUsuńśliczna podusia:)
OdpowiedzUsuńTak, podpisuję się pod achami i ochami nad tymi podusiami :)
OdpowiedzUsuń