Wreszcie skończyłam pudełeczko z tutoriala. Czas pokazać.
![]() |
Pamiętacie tą część, którą pozostawiłam bez zapałek? :) |
![]() |
Detal |
![]() |
Mocno powycierane krawędzie |
![]() |
Inside |
No to tak: pudełko malowane na zielono, zwykłą plakatową farbą z domieszką czarnej. Wyszło baaardzo ciemne. Potem zmieniło mi się - przetarłam je dość mocno, wyczyściłam. Domalowałam gdzieniegdzie białe motywy, ponownie przetarłam i pomalowałam bejcą (teak). Schło tak ok. dwa dni i znowu mi się zmieniło :D postanowiłam jeszcze się z nim pobawić. W łapki dorwałam drobniutki papier ścierny i takie pobejcowane pudełko raz jeszcze przetarłam. I tak już je zostawię, bez dodatkowego lakieru. Wygląda jakby było nieźle poobijane - udało się. Przy haczyku mocna przecierka, podobnie na brzegach pudełka. Aha, motyw na wieczku - sprawa bardzo prosta, malować cienkim pędzelkiem jeszcze za dobrze nie umiem, więc przepis na takie zdobienie wygląda tak: malujemy podłoże na biało, świeczka w dłoń i pocieramy. Malujemy na wybrany kolor (u mnie zielony). Igła w łapki i wydrapujemy wzorek :) potem bejca i gotowe! Rzecz jasna z czasem drewno ściemnieje i pudełko nabierze nowego wyrazu.
P.S. wewnątrz pudełka mój nowy szydełkowy wytwór - serduszko.
Pozdrawiam!