niedziela, 25 września 2011

Poszewki, sztuk dwie :)

Dziś pokazuję kolejne szydełkowe wytworki, dwie poszewki na podusie:
Jak widać na zdjęciach poduszki są identyczne. Jednak podusia kremowa zrobiona z dwóch kolorów włóczki, bo nie udało mi się dokupić potrzebnego koloru w pasmanterii (pani ekspedientka oznajmiła mi, że aniluxu już sprzedawać nie będą) :( myślę jednak, że i tak wyszła całkiem fajnie. Falbaneczka poduś ozdobiona dodatkowo złotą nicią, czego oczywiście na zdjęciach nie sposób dostrzec.  Tak jak i pierwsza moja szydełkowa podusia tak i te zapięcia mają sznurowane :) Poszewki pasują na podusie 40x40 cm. Ciekawa jestem Waszych opinii :)

************************
A skoro już w temacie podusiastym to pokazuję poszeweczki, które udało mi się zgarnąć w rozdawajce organizowanej przez Kisi <--klik! :)
Można śmiało zazdrościć ;D

Pozdrawiam podglądaczy!

piątek, 23 września 2011

Wymiankowo :)

Dawno nic nie pisałam, ale czasu nie było. Jednak produkowałam coś tam (o tym w następnym poście, co by zbyt dużego bałaganu nie czynić). Jakiś czas temu zdarzyło mi się pomarzyć o ceramicznych kolczykach, takich maluteńkich, bo malutkie kolczyki lubię najbardziej. Postękałam trochę tu i ówdzie i Kasia zaproponowała mi wymiankę :) Dostałam od niej takie cudeńka:
Prześliczne, maleńkie kolczyki w turkusach! W dodatku Kasia ulepiła serduszka, tak jak chciałam :)) to malutkie zdjęcie w rogu umieściłam po to, żeby było widać jak urocze są moje nowe maluszki :} ponadto dostałam też małą miseczkę! Również w turkusach, z odbitym wzorkiem wewnątrz, na zewnątrz super fakturka:
Zajrzyjcie do Pracowni Kasi, bo naprawdę warto :) Kasia lepi same cuda!

Kasia w zamian chciała serwetki, serduszkową, którą pokazywałam wcześniej plus wybraną przez siebie. Tak więc wydziergałam dla niej, w dwóch wersjach, jedna to oryginał, druga mocno zmodyfikowana tak, żeby wyszła o połowę mniejsza:
I jeszcze:
Z tej jestem chyba najbardziej zadowolona, bo zrobiłam ją z najcieńszego kordonka, jaki miałam. Szydełko bodajże nr 9. Troszkę musiałam się przyzwyczaić do takiej "drobnicy", ale jakoś poszło :) wyszła mega delikatna, choć zdjęcie tego nie oddaje.
No i jeszcze na dokładkę:

Wymiankę zaliczam jak najbardziej do udanych, a na kolczyki nie mogę się napatrzeć :D 

Pozdrawiam podglądaczy!

p.s. stówa podglądaczy mi się machła, może  by coś słodkiego wydumać? Tylko co, jakieś sugestie? ;>

poniedziałek, 5 września 2011

Dla mamy

Jesień... Jak lato ciągle zaskakiwało, tak jesień chyba też, przynajmniej mnie. Mimo coraz chłodniejszych dni (nie mówię o dzisiejszym ;D) kwiaty u mnie w ogródku dość dobrze się utrzymują. Moja ulubiona czerwona róża zakwitła po raz trzeci (chyba dzięki temu, że po przekwitnięciu obcięłam te "owoce"), datury przetrwały ulewy i wichury. Zobaczcie:
Tak patrzę na zdjęcia... nawet nie przypuszczałam, że wyjdzie tak czerwono ;)

Ostatnio pisałam o tym moim szydełkowaniu, no i stało się, wciągnęłam się chyba na dobre. Podoba mi się to coraz bardziej, coraz częściej rozglądam się za schematami... łapki zajęte :) ukończyłam tą moją "pierwszą-drugą" serwetkę. Wyszła duuuża, bo kordonek gruby. U mnie w pokoju nigdzie by nie pasowała, dlatego sprezentowałam ją mamie :) wyszła tak:
Połowa serwety dziergana kordonkiem no name (sprezentowany napoczęty motek i dlatego tak), druga połowica to Aria 120 tex x 2. Średnica:  41 cm., szydełko nr 4.
Schemat

Mama się ucieszyła, ja też ;) nie wiedziałam ile radości daje pranie i prasowanie własnoręcznie zrobionej rzeczy ;) kto by pomyślał, że polubię prasować...

Na dziś to wszystko :) Pozdrawiam podglądaczy! Serducho dla Was :)

czwartek, 1 września 2011

Różności...

Podczas produkcji poprzedniego malutkiego pudełeczka skończył się klej... a mi jakoś nie zbierało się, żeby jechać do miasta po nowy. Musiałam więc zająć łapki czymś innym. Frywolić mi się nie chciało, filcować też nie (jakaś marudna się robię), zostało szydełko, ale... nie miałam kordonka ;D i weź tu babo! Zmusiłam się do przeglądnięcia przydasiów na frywolitki. W pudełeczku znalazłam dwa kawałki sznurka jubilerskiego, a że kiedyś kieeeedyś widziałam sploty makramowe postanowiłam spróbować coś wypleść:
Sznurka wystarczyło na te cztery bransoletki, a strasznie się wciągnęłam. No i cóż było ze sobą począć? Nie było rady, wyciągnęłam szydełko i po raz pierwszy zaczęłam dziergać serwetkę ze schematu. Oczywiście zabrakło mi kordonka w połowie serwetki i się... zdenerwowałam delikatnie mówiąc ;D spruć robótki było szkoda, więc odłożyłam połowiznę serwetki na bok. Dorwałam inny kordonek (w założeniu chciałam go przeznaczyć na frywolitki) i inny schemat serwetki. Dwa dni roboty i jest, moja pierwsza ukończona serwetka ze schematu:
 Nici Ada 10, kolor 402; szydełko nr 4; średnica serwetki: ~28cm, schemat Diana Robótki 5-08.
Schemat serwetki znalazłam w zbiorach Aurelii, o TU. Na zdjęciach tego nie widać, ale kolor serwetki jest taki mocno kremowy. Przyznam, że ta serwetka prawie z przypadku (bo kordonek miał być większy, inny kolor itd.) strasznie mi się podoba. Kremowy kolor tylko dodaje jej uroku, na żywo wydaje się jakby została wyciągnięta z kuferka po babci ;) moje spostrzeżenia wynikłe z dziergania: lubię dziergać; nie cierpię robić pikotków ;D
Dziś zmusiłam się, żeby zajrzeć do sklepu budowlanego, zakupiłam kilogramowy wikol, po drodze zaszłam do pasmanterii i dokupiłam kordonek. No i można pracować ;)
Lecę podpatrzeć co u Was :)

Pozdrawiam podglądaczy!

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...